Widać autor scenariusza bardzo chciał ulepszyć dobra fabułę i wyszła nielogiczna papka. Czemu
ucięli wątki istotnych postaci jak np. ojciec Malone żeby wepchać tam jakąś Elisabeth? To jest
najgorszy element tego filmu. Jej postać jest w ogóle nie potrzeba. Wątek z nią niszczy całą
fabułę. Wiadomo ,że trzeba było gdzieś upchnąć scenę seksu ale dlatego do tego trzeba było
wymyślić jakąś bezsensowną postać?Dlaczego ona niby odrodziła się a reszta duchów nie?
Czemu nagle stała się duchem? Ten motyw jest tak tragicznie beznadziejny i nielogiczny ,że
mogli go sobie darować. Ta laska też nie popisała się jakimś brawurowym aktorstwem więc po
co ona komu w tym filmie? Ta postać Elisabeth jest wyjątkowo głupia i irytująca. Moim zdaniem
uczynienie jej główną bohaterką zniszczyło ten cały film. Jak amerykanie próbują ingerować w
fabułę zagranicznych horrorów a nawet robić remake swoich to prawie zawsze zrobią z tego
nielogiczną papkę.
Nie zawsze. Oto przykłady filmów lepszych od oryginałów:
"Dom na Przeklętym Wzgórzu" (1999)
"Świt żywych trupów" (2004)
"Wzgórza mają oczy" (2006)
"The Grudge - Klątwa" (2002?)
"Dark Water. Fatum" (2005)
"Ostatni dom po lewej" (2009)
"Amityville" (2005)
"Mumia" (1999)
Zaś "Noc żywych trupów" (1990), "Omen" (2006) i "Autostopowicz" (2007) to remake'i na dobrym poziomie.
Jednakże akurat Carpenterowi nieźle się obrywa - prócz "Mgły" jeszcze "Okna strachu" (remake telewizyjnego filmu "Ktoś mnie obserwuje") "Atak na posterunek", "Halloween" a w przygotowaniu jest "Ucieczka z Nowego Jorku".
Dziwię się, że nie wymieniłeś tutaj "Coś" Carpentera i filmu "Mucha" z 1986, które są zdecydowanie lepsze od oryginałów, ale "Dark Water-Fatum" na pewno nie, pod względem klimatu daleko mu do Japonii.
"Coś" to readaptacja, a nie remake. Zaś w swojej pracy magisterskiej udowodniłem, dlaczego amerykański "Dark Water" jest lepszy od japońskiego pierwowzoru.
Mógłbyś zatem w skrócie napisać dlaczego jest lepszy? Oryginał ma klimat, trzyma w napięciu, do aktorstwa też się nie da doczepić, w zasadzie pod każdym względem jest lepszy od remaku.
Jeśli chodzi Ci o "Coś", to film z 1982 jest readaptacją, a prequel jest z 2009.
chodzi mi o ten z 2009 a ten z 1982 wiem że jest readapcja i to bardzo udaną. Dzis obejrzałem mgłę z 2005 i było tylko jedno wielkie WTF